Summer Cup

Poniedziałek 25.09 – opisy meczów

18:40 Drużyna R – In Time Express Logistics

19:30 Gumzamet Fidasz – The Crazy Gang

20:20 Nie Krzycz – Miah Kuda

21:10 Breslauer SC 08 – Castorama Korona

 

Drużyna R – In Time Express Logistics

 

Składy

Drużyna R: R. Rosiński, P. Duma, J. Jaruszewski, Y. Melnyk, A. Głowik, G. Gądek, S. Słomiński, S. Wawrzyniak

In Time Express Logistics: Ł. Góra, D. Hladkyi, J. Sudół, G. Gruszka, D. Talar, Ł. Malec, T. Pikul

 

 

Pierwsza połowa

W 1. minucie szansę mieli gospodarze, centra z lewej strony do napastnika, któremu udało się odkleić od rywala, ale zawodnik Drużyny R fatalnie uderza i piłka mija bramkę. Kolejne minuty to walka głównie w środku pola, bez choćby cienia dobrej sytuacji, nieco lepiej prezentowali się gospodarze, ale ich prostopadłe podania zwykle kończyły za boiskiem lub w rękach bramkarza. W 5 minucie dobry strzał środkowego Drużyny R, ale prosto w bramkarza ITELu, który paruje piłkę do boku. Chwilę później kolejny strzał, tym razem ze środka uderzał Wawrzyniak, ale i tym razem dobrze piłkę paruje Pikul. W 6 minucie z rzutu wolnego uderza Grzegorz Gruszka, ale strzał leci wysoko nad bramką. W 11 minucie popularny Słoma uderza z 20 metrów, jednak nie trafia czysto w piłkę i strzał był zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza gości. Wciąż przewagę mają gospodarze, którzy przeprowadzają ciekawsze, kombinacyjne akcje. Chwilę później odpowiedź In Time, ale strzał prawego obrońcy mija bramkę w bezpiecznej odległości i Rafał Rosiński dalej pozostaje bezrobotny. Długa akcja R, piłka zwrotna do obrońcy stojącego na połowie, ale mimo dalekiej odległości ten decyduje się na strzał i była to bardo dobra decyzja, bo piłka o centymetry mija bramkę gości. To powinna być bramka dla gości! In Time wyprowadza kontrę, mają przewagę, ale Gruszka mając otwarty tunel do bramki decyduje się na strzał, Rosiński paruje piłkę do boku, wprost pod nogi kolejnego gracza gości, który dobija… ale ponownie piłka leci prosto w bramkarza, który podbija piłkę nad poprzeczkę. W ostatniej akcji pierwszej połowy jeszcze jedną okazję mieli gospodarze, ale strzał zawodnika z nr 7 broni golkiper gości, który był tego dnia w świetnej dyspozycji.

 

Druga połowa

Już na początku dobrą okazję mają goście, którzy wyraźnie skupili się w tym meczu na kontrach, ponownie wychodzą z przewagą, uderzenie z prawej strony, ale znowu bramkarz gospodarzy broni instynktownie nogą, piłka trafia do zawodnika ITEL przed polem, Gruszka od razu głową odgrywa do lepiej ustawionego Hladkyi, ale Rosiński jakoś ściąga te piłki na siebie i tym razem na raty łapie piłkę w ręce. W 24 minucie kolejna kontra gości, Gruszka dostaje piłkę na wprost bramki i wszyscy są pewnie, że musi być bramka, piłka po strzale Gruszki faktycznie mija bramkarza, ale rękoma broni Yurii Melnyk – sędzia od razu dyktuje rzut karny i wyciąga czerwony kartonik z kieszeni. Gruszka podchodzi do rzutu karnego…. i uderza nad bramką! Kolejne minuty gdy gospodarze grali w osłabieniu, to najbardziej szarpany moment spotkania, In Time starało się presować na rywala co najczęściej kończyło się rzutami z autów dla jednej bądź drugiej storny. W 29 minucie rzut wolny dla gospodarzy z ok 18 metrów, do piłki podchodzi Wawrzyniak, uderza płasko w dalszy róg, bramkarz gości nie sięga, ale piłka odbija się od słupka i wraca w kierunku obrońców. Kolejny strzał Gruszki ze środka, ale kolejny raz starcie wygrywa Rosiński, który zbija piłkę na rzut rożny. Pierwszy rzut rożny rozegrany na krótko, dał tylko kolejny możliwość rozegrania tego stałego fragmentu gry, w drugiej próbie Łukasz Malec postanowił dośrodkować, a niepilnowany Grzegorz Gruszka strzelił głową kontrując piłkę w przeciwny róg bramki i od 31 minuty In Time Express Logistics wyszło na prowadzenie, 0-1. Przez większość meczu to goście czekali na kontry, ale w 33 minucie Drużyna R zdobyła bramkę właśnie po takiej akcji, co prawda mieli też trochę szczęścia, bo obrońcy In Time przejęli piłkę, ale ich nieporozumienie wykorzystał Artur Głowik, którzy strzałem po ziemi doprowadził do remisu, 1-1. W 35 minucie bramkarz In Time wygrywa starcie z napastnikiem, zagrywa długą piłkę do przodu Łukasz Malec z pierwszej piłki zgrywa do wybiegającego w tempo Damiana Talara, a ten, nie mając już przed sobą obrońców, bez problemu mija bramkarza i strzela do pustej bramki, piękna akcja In Time, które znowu jest na prowadzeniu, 1-2. Końcówka to chaotyczne ataki gospodarzy, którzy z jednej strony byli zmęczeni całym meczem (dość długo grali w osłabieniu), a z drugiej rozbili dobrze grającą maszynę, na rzecz indywidualnych akcji, które nie przynosiły efektów. In Time starało się bronić wyniku i czekać na kontry, szybko grając na swojego lidera – Grzegorza Gruszkę. Pod koniec meczu jeszcze karę 2 minut otrzymał Dima Hladkyi, który niebezpiecznym wślizgiem wchodził w rywala. Drużyna R sprytnie rozegrała rzut wolny, piłka poszła prostopadle na końcową linię, stamtąd została zgrana do środka, ale zawodnik, który czekał na długim słupku był już zbyt głęboko schowany i piłka przeleciała w stronę autu po czym sędzia Orliński zakończył spotkanie.

 

Po meczu

Drużyna R zagrała bardzo dobry mecz, chyba najlepszy z dotychczasowych, ale po raz trzeci nie zdobyła ani jednego punktu. Drużyna Rafała Rosińskiego gra bardzo ładną dla oka, szybką piłkę, ale mając dość ofensywnych zawodników, często narażona jest na kontry i to było ich największym problemem w tym meczu. Na duże wyróżnienie zasłużył Rafał Rosiński, który do 30 minuty bronił jak w transie. In Time Express Logistics zagrało średnie spotkanie, tak jakby nie wierzyli we własne umiejętności. Choć oddali inicjatywę przeciwnikom, to po meczu mogą uważać, że taktyka, która dała zwycięstwo jest słuszna. Na pewno pochwalić można defensywę gości oraz golkipera Tomasza Pikula, który został wybrany na zawodnika meczu. Niedosyt pozostał z przodu, szczególnie jeśli uważnie oglądaliśmy Grzegorza Gruszkę, który widać, że jest liderem zespołu i wszyscy będą wymagać od niego więcej. Grzegorz miał kilka naprawdę świetnych okazji (w tym rzut karny), ale uderzał niecelnie lub wprost w bramkarza.

 

Statystyki

31′ 0-1 Grzegorz Gruszka

33′ 1-1 Artur Głowik

35′ 1-2 Damian Talar

31′ Łukasz Malec

33′ Sebastian Słomiński

35′ Łukasz Malec

⭐ Tomasz Pikul (In Time Express Logistics)

24′ Yurii Melnyk

Sędzia: Jakub Orliński

 

Gumzamet Fidasz – The Crazy Gang

Składy

Gumzamet Fidasz: K. Kamiński, Jarosz, B. Goliszek, M. Górowski, J. Machniewski, S. Słowiński, K. Gorzka, A. Gorzka, W. Święcicki

The Crazy Gang: M. Kuś, Sz. Kuś, B. Kuś, B. Poddębniak, T. Trebenda, M. Janicki, K. Czogała, A. Poniwozik, J. Masztalerz, W. Wyrzykowski

 

Pierwsza połowa

Początek meczu spokojny, oba zespoły powoli budują swoje akcje od razu zabezpieczając tył w razie starty piłki. W 5 minucie Adrian Gorzka zdecydował się na indywidualną akcję, kończąc strzałem zza pola karnego, ale piłkę zablokował najbliższy obrońca. Chwilę później kontra gości, Szczepan Kuś podaje do swojego brata Beniamina, ale ten przyjęciem wyrzuca się z pola karnego i mając na około 3 zawodników gospodarzy nie może już nic zrobić. W 8 minucie niecelne podanie Górowskiego przejmuje Wyrzykowski, który od razu zagrywa do Beniamina Kusia, ten ucieka w środek pola i mając lukę decyduje się na strzał – piłka jednak ląduje obok bramki po pięknej interwencji Krzysztofa Kamińskiego. W kolejnych minutach, to wciąż Fidasz ma przewagę w posiadaniu piłki, ale wyraźnie widać, że nie mają pomysłu na sforsowanie dobrze ustawionej defensywy TCG. Uderzenie Czogały z 20 metrów, ale piłka mija bramkę, piłkę jeszcze dotknął golkiper gospodarzy i TCG zacznie rzutem rożnym. Piłka dobrze wrzucona na Trebende, ale ten uderza zbyt lekko by zaskoczyć Kamińskiego. W 12 minucie fatalny błąd Jarosza, który najpierw źle zagrywa do kolegi, a za chwilę daje się ograć Szczepanowi Kusiowi, który po minięciu obrońcy uderzył w krótki róg czym zaskoczył bramkarza Fidasza, 0-1. Dwie minuty później mogło być już 2-0 dla The Crazy, Sz. Kuś wygrywa starcie na swojej połowie i fantastycznym crossem zagrywa do wybiegającego drugą strona Trebendy, jednak w ostatniej chwili do piłki wybiegł też Kamiński, który wślizgiem wybija piłkę skrzydłowemu gości. Do przerwy wynik pozostał bez zmian, 0-1

 

Druga połowa

W 23 minucie dobry strzał z dystansu Sz. Kusia, ale minimalnie obok bramki. W 24 minucie Kamiński podaje w środek pola, ale jego kolega z drużyny poślizgnął się i piłkę przejmuje Szczepan Kuś, który przebiega 5 metrów i uderza, piłka wpada do bramki i TCG prowadzi 2:0. W 25 minucie wreszcie odpowiedź Fidasza, Goliszek zagrywa do Kamila Gorzki, pierwszy strzał Gorzki zablokowany przez obrońców, ale drugi znajduje już drogę do celu i piłka wpada do bramki, 1-2. W 27 minucie Kamil Gorzka ucieka ze skrzydła do środka, decyduje się na strzał, ale uderza za słabo i prosto w bramkarza. Chwilę później fantastyczna sytuacja Adama Poniewozika po drugiej stronie boiska, ale choć napastnik TCG miał jakieś 7 metrów do bramki, to i tak uderzył obok bramki. W 31 minucie ładna akcja Gangu, Trebenda przerzuca piłkę na lewe skrzydło do Beniamina Kusia, ten zagrywa do środka do niepilnowanego Szczepana Kusia, a najlepszy strzelec TCG bez problemu pokonuje Kamińskiego, 3-1. W 37 minucie Adrian Gorzka uderza z ok. 20 metrów i choć w środek bramki, to siła strzału zmusiła golkipera gości do wypiąstkowania piłki do boku. Sędzia Jakub Orlińśki kończy spotkanie i The Crazy Gang wygrywa 3:1.

 

Po meczu

The Crazy Gang zagrało bardzo dobry mecz, ich świetna postawa w obronie nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł rywalom. Przez większość meczu oddali inicjatywę rywalom i spokojnie czekali na kontry, które są ich ulubioną bronią. Cały zespół zagrał bardzo dobry mecz, ale ponieważ trzeba było wyróżnić jedną osobę, to sędzia wskazał na Szczepana Kusia, który często wkręcał swoich rywali w ziemię. Fidasz przegrywa w słabym stylu, najbardziej była widoczna ich bezradność, zagrywanie długich piłek w stronę pola karnego rywala było chyba tylko na alibi, bo większość z nich i tak przejmowali rywale. Jedynym dobrym okresem gry było 5 minut, które nastąpiły po strzelonej bramce w drugiej połowie, ale i to przerwał brutalnie Szczepan Kuś, którego obrona Fidasza zlekceważyła pozostawiając bez opieki.

 

Statystyki

17′ 0-1 Szczepan Kuś

24′ 0-2 Szczepan Kuś

25′ 1-2 Kamil Gorzka

31′ 1-3 Szczepan Kuś

17′ Wojciech Wyrzykowski

25′ Bartosz Goliszek

31′ Beniamin Kuś

⭐ Szczepan Kuś (The Crazy Gang)

Sędzia: Jakub Orliński

 

 

Nie Krzycz – Miah Kuda

Składy

Nie Krzycz: M. Suwiczak, M. Wasilewski, T. Kowalik, M. Pliszka, M. Smykała, M. Dębiec, Sz. Krzemień, M. Kłycz, M. Kowalik, M. Ostaszewski, G. Karnecki, B. Stadolski

Miah Kuda: D. Hale, T. Mello, M. Pelczar, Ł. Urbański, A. Dijksyra, H, Saporetti, A. Eser, M. Szydłowski,

 

Pierwsza połowa

Od początku meczu aktywniejsi byli goście, którzy są na 1. miejscu w 2. lidze. Pierwsza akcja jednak zakończyła się niecelnym strzałem,, a przy kolejnej dobrze zapowiadającej się próbie piłki nie przyjął prawoskrzydłowy gości. W odpowiedzi Tomasz Kowalik uderza z 15 metrów, ale piłka mija bramkę rywala. Chwilę później okazja dla Miah Kuda, błąd obrońcy wykorzystuje Hugo Saporetti, uderza obok bramkarza i… gospodarzy ratuje słupek! Thiago Mello próbuje uderzenia z dystansu, ale za lekko i w środek bramki. Szymon Krzemień dośrodkowuje w pole karne, ale za mocno i piłka wypada za boisko. W 13 minucie kontra gospodarzy, wychodzą 3 na 1, ale szybki powrót pozostałych obrońców zmusza do błędu skrzydłowego Nie Krzycz, który podaje niecelnie i jedyny i piłkę wybijają obrońcy. Piłka po rzucie rożnym wylatuje przed pole karne, Mateusz Pliszka potężnie uderza, ale obok bramki Hale’a. Thiago Mello uderza niemal z połowy, ale piłka odbija się jeszcze od Mateusza Wasilewskiego i leci ponad bramką. Na sam koniec 1. połowy Thiago Mello próbuje dokręcić piłkę z rzutu rożnego, ale nie robi tego zbyt dokładnie i futbolówka trafia jedynie w boczną siatkę, do przerwy 0:0.

 

Druga połowa

Początek drugiej połowy, to skuteczny pressing gości, zawodnicy Nie Krzycz nie bardzo wiedzą jak sobie z nim poradzić i często tracą piłkę nie wychodząc nawet z własnej połowy. Zapowiadała się dobra akcja gospodarzy, ale Mateusz Kłycz zamiast rozegrać z kolegą, traci piłkę próbując okiwać rywala i piłka wylatuje za linię boczną. Dobra okazja po drugiej stronie boiska, centra z rzutu rożnego, do piłki najwyżej wyskoczył gracz gości, ale uderzył prosto w bramkarza Nie Krzycz i Michał Suwiczak łapie piłkę. Tomasz Kowalik sam na sam z bramkarzem gości, napastnik Nie Krzycz mając ostry kąt uderza po długim rogu, ale świetnie broni David Hale. To była najlepsza okazja gospodarzy! I kolejna szansa dla Nie Krzycz Pliszka ucieka z piłką obrońcy, ale wypuścił sobie odrobinę za mocno i wychodzący bramkarz przejmuje futbolówkę. W 34 minucie Marcin Pelczar odgrywa spod linii końcowej do Marcina Szydłowskiego, który płaskim strzałem w krótki róg pokonuje Suwiczaka, 0-1. Kolejny dobra akcja Pliszki, ale kolejny raz zabrakło podania i obrońcy wybijają piłkę. Ostatnie minuty to silny napór gospodarzy, ale brak dokładności w zagraniach nie pozwolił im stworzyć kolejnych dogodnych sytuacji i przegrywa z Miah Kuda 0:1.

 

Po meczu

Gospodarze mają dobry zespół i mają szansę powalczyć w 2. lidze o najwyższe miejsca, ale szybko potrzebują poprawić swoją grę w ofensywie, posiadają kilku dobrych technicznie graczy, którzy z łatwością mijają rywali, ale jeśli przychodzi okazja do podania, to zbyt często jest ono niecelne lub nie w tempo. Z drugiej strony ten mecz nie mogą zaliczyć do całkowitych porażek, bo na tle tak silnego rywala nie odstawali i w rewanżu mają możliwość by zdobyć 3 pkt. Miah Kuda wygrywa swój trzeci mecz z rzędu, tym razem mniej wyraźnie niż poprzednio, ale drużyna Marcina Pelczara wyrasta nam na lidera 2. ligi i w kolejnych meczach będą mieć coraz trudniej – jak zawsze każdy będzie chciał ograć lidera. Najlepszym zawodnikiem meczu został Thiago Mello, który jednak powinien jeszcze więcej skupić się na grze kombinacyjnej, bo mamy wrażenie, że czasem zapomina o kolegach z drużyny.

 

32′ 0-1 Marcin Szydłowski

08′ Marcin Pelczar

⭐ Thiago Mello (Miah Kuda)

Sędzia: Jakub Orliński

 

Breslauer SC 08 – Castorama Korona

 

Składy

Breslauer SC 08: A. Derlikiewicz, A. Obarzanek, S. Hnatyk, K. Matejka, M. Trela, M. Guszczar, G. Kusa, R. Bodo, J. Saluszewski

Castorama Korona: R. Kwiatkowski, M. Giżycki, Ł. Kapinos, M. Stochalski, S. Kozicki, P. Bania, K. Kowalski, M. Ciszek, D. Basta, J. Cyran, J. Gouda

 

 

Pierwsza połowa

Na koniec dnia bardzo ciekawe starcie w 1. lidze. Breslauer, 3 zespół 1. ligi w poprzednim sezonie podejmował Castoramę Korona, która wiosną skończyła na tym samym miejscu, ale o jeden poziom ligowy niżej. Castorama w tym meczu lekko osłabiona, bo w kadrze nie było Patryka Wójciaka, ich ofensywnego magika. W 3 minucie dobra akcja gości przez środek boiska, ale tuż przed oddaniem strzału zawodnik Castoramy jest faulowany i sędzia dyktuje rzut wolny. Do piłki podchodzi Kozicki, ale nie uderza, a rozgrywa do boku, jednak uderzenie jego kolegi również blokują obrońcy, którzy szybko się zorientowali co jest grane. Kolejna dobra akcja Castoramy, piłka rzucona na prawe skrzydło, dobre dośrodkowanie, ale zawodnik z nr 10 nie trafia w piłkę. W 8 minucie Kozicki traci piłkę na rzecz Hnatyka, który zagrywa do Guszczara, a napastnik gospodarzy z łatwością się obraca i strzela nie dając szans bramkarzowi, 1-0. Castorama dalej napiera, tym razem Stochalski uderza z lewej strony, ale za lekko i Derlikiewicz bez trudu łapie piłkę. Jarosław Gouda, nowy gracz Castoramy przechodzi środkiem pola i rywale zmuszeni są powstrzymać go faulem. Do piłki podbiega sam poszkodowany, uderza płasko przy ziemi, piłka mija wszystkich obrońców, ale ponownie dobrze ustawiony jest Derlikiewicz, który zbija piłkę do boku. Stracona bramka wyraźnie niczego nie nauczyła Kozickiego, który kolejny raz traci piłkę, co szybko przeradza się w sytuację podbramkową dla Guszczara, tym razem jednak napastnik gospodarzy trafia prosto w bramkarza. W 14 minucie ładny strzał Kozickiego z ok 20 metrów, ale piłka przelatuje ponad bramką. W 15 minucie prosta strata obrony Breslauera, piłkę przejmuje Basta, dogrywa do Kozickiego, który mierzonym strzałem posyła piłkę w długi róg i doprowadza do remisu, 1-1. W 20 minucie Breslauer strzela kolejną bramkę, z rzutu rożnego Hnatyk dogrywa w pole karne, piłkę udrzea niepilnowany Mateusz Trela i skierowuje ją do bramki, ale nagle słychać gwizdek sędziego, który wskazuje, że wcześniej był faul jednego z graczy Breslauera. Zawodnicy Breslauera nie kryją oburzenia, tłumacząc sędziemu, że to dwóch zawodników Castoramy się zderzyło i o żadnym przewinieniu nie może być mowy. Sędzia pozostaje niewzruszony i Castorama wznawia grę z rzut wolnego.

 

Druga połowa

Początek drugiej połowy to pressing Castoramy, która wywalczała sobie w ten sposób kilka stałych fragmentów gry, ale żaden z nich nie przyniósł upragnionej bramki. Fatalny błąd zawodnika gości z nr 6, ale na szczęście dla niego bez konsekwencji, bo gracz gospodarzy uderza zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Castoramy. W 31 minucie zagotowało się na boisku, Guszczar schodził z piłką do środka, chciał oddać strzał, ale jednocześnie został zablokowany przez rywala. Stochalski leżąc na ziemi krzyczał z bólu po starciu, na co Guszczar zareagował jak na atak na własną osobę, podszedł do rywala i stojąc nad nim zaczął go obrażać, w tym momencie poszkodowany podskoczył do Guszczara i zaczęły się przepychanki, do których szybko dołączyli pozostali zawodnicy z rezerwowymi włącznie. Sędzia pozwolił opaść emocjom i pokazał obu zawodnikom czerwoną kartkę. Dwie minuty później dobry strzał z rzutu wolnego Kusy, ale bramkarz zdołał wybić piłkę. Więcej przestrzeni lepiej wykorzystywał Breslauer, który przez te 5 minut gdy brakowało po 1 zawodniku w obu drużynach, prowadził grę i dłużej utrzymywał się przy piłce na połowie rywala. Na trzy minuty przed końcem strata Castoramy na połowie przeciwnika, piłka szybko trafia do Sebastiana Hnatyka, który ustawił ją sobie na wprost bramki i strzałem z prostego podbicia uderzył nie do obrony! Brelsuaer po ciężkim meczu wygrywa 2:1.

 

Po meczu

Breslauer zagrał dobrze, choć w oczy rzucał się brak Damiana Duszy, który pozwala odpocząć reszcie zawodników, gdy bierze grę na siebie. Drużyna Artura Obarzanka miała lepsze i gorsze momenty w tym meczu, do końca walczyła o zwycięstwo i trochę niepokojące dla nich jest, że tak ciężko im to przyszło – kolejne mecze nie będą łatwiejsze, a cała drużyna chciałaby powtórzyć sukces z wiosny. Sporą stratą dla gospodarzy jest czerwona kartka dla Guszczara, który będzie musiał pauzować w kolejnych meczach. Castorama zagrała poprawnie, ale bez fajerwerków. Gdy oba zespoły grały w osłabieniu, to goście skulili się na własnej połowie i czekali na rozwój wypadków. W ekipie Castoramy jest też jeden pozytyw, a konkretnie Jarosław Gouda, który może być ciekawą alternatywą dla Wójciaka, a tym samym trochę odciąży kolegę, na którym w meczach z Castoramą już chyba wszystkie zespoły się skupiają. Zawodnikiem meczu Sebastian Hnatyk, który wypracował pierwszą bramkę dla Breslauera, a pod koniec meczu pięknym strzałem zapewnił gospodarzom 3 pkt

 

Statystki

08′ Marcin Guszczar

15′ Sławomir Kozicki

37′  Sebastian Hnatyk

08′ Sebastian Hnatyk

15′ Dawid Basta

⭐ Sebastian Hnatyk (Breslauer SC 08)

31′ Marcin Guszczar

31′ Marek Stochalski

33′ Łukasz Kapinos

Sędzia: Jakub Orliński