Wtorek pełen niespodzianek
Największym zaskoczeniem był wynik pierwszego meczu, Clearcode, które jesienią skończyło na 6. miejscu w 2. lidze, wygrało 3:2 z powracającym FC Albatros. Wynik tym bardziej dziwi, że w ubiegłym tygodniu drużyna Piotrka Kity wygrała 12:0 z Polanka B. Gospodarze zaskoczyli swoich rywali już w 5 minucie gdy Kuba Bomba strzelił bramkę na 1:0. Trzy minuty później Bomba wygrywa starcie o piłkę z bramkarzem i strzela do pustej bramki, 2:0. Albatros, wziął się do roboty czego efektem były bramki Kuty i Burduna – odpowiednio w 14 i 20 minucie. W drugiej części mecz wyglądał dalej tak samo, Clearcode czekało na rywala i nie pozwalało im na stworzenie żadnej groźnej sytuacji, Albatros człapał po boisku i cała drużyna wyglądała jakby dzień wcześniej porządnie imprezowała. Jednym ze słabiej prezentujących się zawodników był Marcin Czerniakiewicz, który z jednej strony miał więcej ochoty do gry niż pozostali koledzy w niebieskich koszulkach, ale z drugiej niewiele mu wychodziło i często oddawał piłki rywalom. Kluczowy gol na wagę 3 pkt padł w 35 minucie, Albatros po raz kolejny stracił piłkę, szybkie zagranie na prawe skrzydło do Maurycego Nowakowskiego, ten dośrodkowuje do Kamil Zająca, który bez trudu strzela z 2 metrów. Chwilę później Clearcode mogło dodatkowo odetchnąć gdy Adam Janowski z Albatrosów dostał 2 minuty kary za niebezpieczne wejście w przeciwnika. Mecz kończy się 3:2, a najlepszym zawodnikiem wybrany został Jakub Bomba. Albatros nie spodziewał się tak ciężkiego meczu, ale porażka powinna ich zmobilizować na kolejne spotkania.
Drugi mecz, to starcie Miah Kuda z Castoramą Korona. Miah Kuda jesienią prezentowała się bardzo dobrze na początku sezonu, ale z czasem zespół tracił zawodników przez kontuzje co miało wpływ na jakość prezentowanej gry i sezon zakończyli na 5. miejscu. Castorama spadła z 1. ligi, ale potrafiła też grać wyrównane mecze z czołówką ligi i to oni byli faworytem spotkania. Gospodarze objęli prowadzenie w 11 minucie, Marcin Szydłowski zagrywał ze swojej połowy prostopadłą piłkę w pole karne gości, piłkę trąca obrońca i ta wpada przy samym słupku, 1:0. Dwie minuty później fantastyczna sytuacja dla gości, ale Bartosz Olejnik mając 3 metry do bramki fatalnie kiksuje i strzela obok. Tuż przed końcem połowy jeszcze okazja dla gości, dośrodkowanie za wszystkich obrońców do nabiegającego Michała Ciszka, kapitan Castoramy rzuca się szczupakiem, ale strzela obok bramki. W 28 minucie bramka „z niczego” dla gości, Marek Stochalski wychodzi z własnego pola karnego, zagrywa prostopadle w pole karne MK, obrońca nie trafia w piłkę, dopada do niej Krzysztof Mróz i strzela na 1:1. Trzy minuty później dramat gości, obrońca zagrywa do bramkarza, bramkarz ma mnóstwo czasu, ale podaje za szybko i prosto pod nogi Łukasza Ubrańskiego, który ma przed sobą tylko golkipera, Ubrański nie zwykł marnować takich sytuacji, strzela obok wychodzącego bramkarza i MK znowu na prowadzeniu, 2:1. Minutę później Miah Kuda strzela kolejną bramkę, zawodnik z numerem 28 zagrywa z autu, podaje idealnie za obrońców, prosto na głowę Jami Melik-Zade, który trafia piłką do siatki, 3:1. Chwilę później rajd Olejnika, który ucieka obrońcom i strzela w dalszy róg bramki, 3:2. Castorama do końca walczyła o punkt, ale za późno wzięli się do pracy i tym razem muszą przełknąć gorycz porażki, Miah Kuda wygrywa 3:2. Miah Kuda zaskoczyła przed wszystkim bardzo solidną obroną, strzelili 3 bramki i w pełni zasłużyli na zwycięstwo, najlepszym zawodnikiem został Jami Melik-Zade. Goście kompletnie przespali pierwszą połowę, mimo czterech rezerwowych biegali wolniej przeciwnika i nie było widać w nich ochoty do gry.
W ostatnim meczu NG Engineering wygrali z Old Boys 6:2. Strzelanie rozpoczął najskuteczniejszy gracz NG z ubiegłego sezonu – Dawid Kufel, w 8 minucie zza pola karnego zagrał do kolegi, ale ten przepuścił piłkę, a ta minęła zaskoczonego bramkarza, 1:0. W 12 minucie spora kontrowersja, długa piłka gości w pole karne rywala, do piłki skacze Konarski, który wyprzedza bramkarza, ale piłka po jego strzale nie trafia do siatki, w tym samym czasie wychodzący bramkarz nokautuje napastnika Old Boys. Sędzia nie decyduje się na podyktowanie rzutu karnego, a gracze Old Boys głośno protestują. Zaskoczeni byli także przeciwnicy, którzy po rozpoczęciu gry od bramki oddają piłkę przeciwnikom na ich połowę. Na drugą bramkę musieliśmy czekać aż do 18 minuty, złe wyprowadzenie z własnej połowy Old Boys, piłkę przejmują gracze NGE, wychodzą w przewadze, Kufel zagrywa w poprzek na wysokości pola bramkowego, a Kamil Babiarz strzela do pustej bramki, 2:0. W 23 minucie Kufel schodzi do lewego skrzydła i strzela w środek, a źle ustawiony golkiper gości nie zdążył z interwencją. W 29 minucie za sprawą Kamila Babiarza jest już 4:0. W 32 minucie błyskawiczna kontra Old Boys, Grzegorz Jankowski dostaje piłkę na połowie przeciwnika i strzela po ziemi w krótki róg bramki – Old Boys zdobywa swoją pierwszą bramkę w 17. edycji. Dwie minuty później jest już 4:2, Jankowski podaje do Mireckiego, a ten strzela obok bramkarza. Gdy wydawało się, że Old Boys zaczynają nabierać rozpędu, mecz uspokoił Kamil Babiarz, który strzelił swoją trzecią bramkę, 5:2. W ostatniej minucie jeszcze jeden gol, tym razem strzelcem Kufel, który podobnie jak kolega z drużyny kompletuje hattricka. Najlepszym zawodnikiem został Dawid Kufel. Old Boys przełamali swoją niemoc strzelecką, ale przegrywają swój trzeci mecz po spadku do 1. ligi.