Summer Cup

Politechnika z Superpucharem!

Politechnika osiągnęła pierwszy sukces w nowym sezonie, wczoraj wygrała 2:1 z Gumzamet Fidasz i tym samym wygrała Superpuchar!

 

Przed meczem faworytem wydawał się Fidasz, choć w drużynie Adriana Gorzki brakowało Karola Zielińskiego i Daniela Wojdy. Z drugiej strony do składu powraca Marcin Michalkiewicz, który mamy nadzieję będzie nas czarował tak jak przed kontuzją. Między słupkami Fidasza stanie Marek Wajda, którego pamiętamy jeszcze z czasów jego występów w Wolves Wrocław. Politechnika też nie w optymalnym składzie, w oczy rzucał się brak przed wszystkim Mateusza Kukiera (pauzuje za czerwoną kartkę z finału pucharu XVII edycji) oraz Kamila Zycha, w składzie oglądamy jednak takie gwiazdy jak Aleks Lieniewicz czy Jakub Andruszko. Ten drugi w poprzednim sezonie został wybrany najlepszym bramkarzem 1. ligi.

 

Na zdjęciu Adrian Gorzka i Dawid Perdek (Gumzamet Fidasz)

 

Mecz mógł rozpocząć się od bramki dla gospodarzy, długa piłka zagrana w pole karne Politechniki, Michalkiewicz trącił delikatnie piłkę, ale golkiper Politechniki pokazał, że jest w formie i zdołał wybić piłkę obok bramki. Kolejne minuty to przewaga Fidasza, w 4′ Hnatek niebezpiecznie wchodzi w rywala, choć szczęśliwie większość ataku przeszła obok zawodnika w błękitnej koszulce, sędzia odsyła kapitana Politechniki na dwuminutową karę. Mimo przewagi zawodników Fidasza, to ciekawszą sytuację mieli goście, Liniewicz przejmuje piłkę w okolicy środka boiska i szybko decyduje się na strzał – uderzył celnie, ale Wajda zdołał się cofnąć i podbić piłkę nad poprzeczkę. Ledwo Hnatek wrócił na boisko, a już kolejna kara dla gości, tym razem dwie minuty kary obejrzał Mariusz Demianicz za przerwanie akcji ręką. Wreszcie dobra okazja dla Fidasza, Perdek zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka przelatuje obok bramki. Pod koniec pierwszej połowy goście mogli wyjść na prowadzenie, w dobrej sytuacji znalazł się Demianicz ale fatalnie spudłował.

 

Piotr Maziarz (Politechnika Wrocławska)

 

Już na początku drugiej połowy szansa dla gości, Liniewicz dogrywa z rzutu wolnego, wydaje się, że Jaśkowiak bez trudu strzeli do bramki, ale Wajda w ostatniej chwili uprzedza napastnika i łapie piłkę. Po chwili szansa pod drugą bramką, Gorzka prostopadle do wychodzącego Michalkiewicza, ale za mocno, ten trąca tylko piłkę, ale nie zdołał jej opanować przed końcem boiska. Złe zachowanie Hnatka, który chciał wpuścić piłkę w pole karne i dać szansę swojemu bramkarzowi na złapanie, tymczasem bramkarz nie wyszedł zdecydowanie i wszystko wykorzystał Perdek, który dopadł do futbolówki, ale było zbyt mało miejsca i uderza nerwowo i niecelnie. Mecz się rozkręca, tym razem mogło być groźnie pod bramką Gumzametu, Hnatek zagrywa długą piłkę do samotnego Jaśkowiaka, który byłby sam na sam z bramkarzem, ale Pazowski w ostatniej chwili ratuje sytuację i wybija piłkę na aut. W 32 minucie pada pierwsza bramka, sytuacja dość niespodziewana, Pazowski wygrywa starcie przy linii bocznej, ale za chwilę traci piłkę, po krótkim zamieszaniu piłka trafia pod nogi Jaśkowiaka, który szybko decyduje się na strzał i pokonuje Wajdę, 0-1. Chwilę później doskonała okazja Demienicza, ale kolejny raz pudłuje. Przewaga Politechniki coraz bardziej wyraźna, tym razem Maziarz ucieka na prawe skrzydło i potężnie uderza, ale kolejny raz były bramkarz Wolves Wrocław pewnie interweniuje. W 35 minucie powinien być remis, Michalkiewicz idealnie dogrywa do uciekającego Gorzki, który decyduje się na strzał głową, ale nie trafia w światło bramki. Minutę później kolejna szansa dla gospodarzy, Karliński do Michalkiewicza, Michalkiewicz ustawia sobie piłkę, uderza technicznie w dalszy róg tak, że bramkarz gości mógł tylko obserwować, wydawało się, że piłka wpadnie do bramki, ale słupek ratuje gości! Szczęście tego dnia wyraźnie było po stronie Politechniki, Michalkiewicz podaje do przodu, piłka mija rywala, ale niefortunnie odbija się od sędziego, do piłki szybko dopadają zawodnicy gości, którzy wychodzą z przewagą, Maziarz dogrywa do Ksyty, który pięknym strzałem w okienko podwyższa wynik, w 37 minucie 0-2. Minutę przed końcem pada bramka dla gospodarzy, po strasznym zamieszaniu w polu karnym do piłki dochodzi Michalkiewicz, uderza po ziemi, piłka odbija się jeszcze od jednego z obrońców i wpada do bramki, 1-2. Tuż przed końcem Fidasz miał szansę na uratowanie remisu, Karliński dogrywa do Michalkiewicza, ten składa się z woleja, ale po raz drugi słupek ratuje bramkę Jakuba Andruszko. Politechnika wygrywa 2:1 i pokazuje, że zamierza podnieść poziom ekstraklasy.