Plus i minus 4 tygodnia!
PLUS:
FC Rubikon.
Patrząc przed meczem z Sekcją Tarcia Chrzanu, to ta druga ekipa była
faworytem, patrząc na przybyłych na boisko przy ul. Krajewskiego
zawodników. W STC było ich tylu, że mogli wystawić dwie równorzędne
siódemki z okładem. Do tego przed meczem okazało się, że ze składu
Rubikonu wypadł filar ofensywy czyli Michał Mazurkiewicz. Kursy u
bukmacherów były więc nieubłagane, i co więcej pierwsza faza meczu
pokazała że to sekcja powinna wygrać to spotkanie. Najpierw trafił
Mateusz Gądek, potem drugą bramkę dołożył Jakub Pabich. Jeden z
zawodników STC przestrzegał jednak przed meczem ,że nadmiar graczy
może powodować zamieszanie, a brak podstawowego strzelca u rywali
zmobilizuje jego kolegów do przejęcia odpowiedzialności za zdobywanie
bramek. Okazał się prorokiem, bo dokładnie tak zaczął wyglądać ten mecz, a dwie bramki dla Rubikonu zdobył Piotr Kopyto. I choć Sekcja Tarcia Chrzanu miała dwa razy więcej zawodników i dwa razy lepsze
statystyki (np. celnych strzałów), to osłabiony Rubikon dzięki
zaangażowaniu oraz waleczności wywalczył remis. I za to przyznajemy plusa!
MINUS:
NG Engineering.
„Inżynierowie” na pewno liczą w tej edycji Spartan Cup na awans do
czołowej szóstki. W ostatnich sezonach utrzymywali się w Ekstraklasie
i potrafili urywać punkty bardzo mocnym rywalom. Choć początek ligi mieli nie najlepszy, potem były zwycięstwa nad nieprzewidywalnym (nomen
omen) Crazy Gangiem oraz solidnymi Wednesday Warriors. W takiej
atmosferze dwóch wygranych zespół NG przystępował do meczu z Wrocław
Cosmos. Otrzaskany w najwyższej klasie zespół kontra nowicjusz,to
miało być ekscytujące starcie. I tu wszystkich kibiców NG spotkał
zawód. Mecz w żadnym razie nie był wyrównany, a o jego obrazie
najlepiej świadczy statystyka celnych strzałów na bramkę. Piętnaście
oddali ich gracze Wrocław Cosmos , a tylko dwa NG. Zespół Engineering na pewno stać na więcej, stąd mały minus za ostatni tydzień!