Podobnie jak w pierwszym meczu, gracze NG Engineering zaatakowali od pierwszych minut spotkania. Gracze beniaminka I ligi chcieli sprawdzić dyspozycję powracającego do bramki Olimpii Wiktora Malinowskiego. Ten, jak się okazało, jest w dobrej dyspozycji. Olimpia starała się kontrolować grę, Engineering stwarzało kolejne sytuacje, aż w końcu debiutujący w Spartan Cup Dima Budasov wyprowadził Olimpię na prowadzenie. Przewagę w pierwszej połowie mieli gracze NG Engineering, to jednak Olimpia była na prowadzeniu. W przerwie w drużynie Engineering musiało paść kilka motywacyjnych słów, bowiem drugą połowę rozpoczęli z jeszcze większym animuszem, co zaowocowało szybko zdobytą bramką. Później było już tylko lepiej. Zdecydowana gra w ataku spowodowała zdobycie kolejnych bramek. Choć gracze Olimpii ostro protestowali, sędzia podyktował dwa rzuty karne za przewinienia w polu karnym. Pierwszą "11" na bramkę zamienił Hubert Gałczyński, druga została obroniona przez bramkarza Olimpii. Beniaminek poszedł za ciosem i "depcze po piętach" Ogrodomanii, utrzymując tempo zwycięstw. Po spotkaniu gracze spadkowicza z Ekstraklasy mieli pretensje do arbitra o odgwizdywanie jedynie ich fauli, jeśli jednak nie zdobywa się bramek...ciężko wygrać mecz.